Nie zdawaliśmy sobie sprawy jak bardzo straumatyzowani są dziś ludzie pracujący na sali. Okazuje się, ze najbardziej stresogennym czynnikiem nie jest zły szef, wredni koledzy czy krzyczący kucharz, ale goście!
Sytuacja się powtarza. Po raz kolejny, kiedy na szkoleniu rozmawiamy o sposobach radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi, na wspomnienie na co stać gości, pojawiają się łzy uczestników. Krzyki, wyzwiska, dręczenie kelnerów i kelnerek przez roszczeniowe, smutne postaci są na porządku dziennym w co drugiej restauracji.
Nie mówiąc już o przypadkach molestowania, szarpania, rzucania. Ludzie kochani opamiętajcie się! Poziom agresji jaki prezentują goście już nie zadziwia, ale przeraża. W ułamku sekundy miła mamusia, potulna babunia czy pocieszny stryjek w lokalach gastronomicznych przepoczwarzają się w katów.
Słuchając tego patrzymy z jeszcze większym podziwem na ludzi, którzy dobrowolnie decydują się na pracę na sali ryzykując, że prędzej czy później padną ofiarą takich zachowań.
Być może czytają to osoby, które dopuszczają się takich nadużyć, dlatego stworzyliśmy krótki poradnik jak zachowywać się wobec kelnera/kelnerki w restauracji.
- Zadaniem kelnera/kelnerki nie jest opieka nad twoim dzieckiem. Możesz poprosić o kolorowankę dla swojego bombelka, ale nie oczekuj, ze kelner porzuci swoje obowiązki na rzecz zabawy z twoją pociecha.
- Jeżeli nie radzisz sobie ze złością zapisz się na boks, a jeszcze lepiej na terapię.
- Żarty w stylu rubasznego wujka o 3 w nocy na weselu, nikogo już dziś nie bawią poza samym lubieżnym wujkiem. Kelner/kelnerka słyszy je 4578 razy dziennie. W krajach cywilizowanych tego rodzaju komunikaty są nazywane molestowaniem.
- Kelner/kelnerka świadczy ci USŁUGI, ale nie jest twoim SŁUGĄ.
- Restauracja to nie miejsce, w którym możesz swobodnie realizować swoje fantazje o byciu panem i władcą folwarku pańszczyźnianego.
- Zanim zaczniesz krzyczeć na osobę która cię obsługuje, pomyśl: to może być twoja siostra, córka, syn, brat, dziecko!
- Ziemia kręci się wokół własnej osi, po nocy przychodzi dzień, a na jedzenie w restauracji trzeba zaczekać. I super! Ktoś je dla ciebie gotuje, a nie składa z półproduktów.
- Jeśli coś faktycznie cię wkurzyło, poproś menadżera/kę i spokojnie przedstaw swoje racje. Skoncentruj się na przekazie faktograficznym, a nie emocjonalnym.
- Wcale nie zrobi cię lepiej jeżeli wyżyjesz się na kelnerze/kelnerce. Fun fact! Zrobi ci się gorzej, bo karma wróci do ciebie niepostrzeżenie.
- Jeżeli nadal restauracyjny relaks myli ci się z derby Wisły i Cracovii, to zamiast męczyć bogu ducha winnych ludzi, zamów sobie uber eats i pokrzycz w swoich czterech ścianach.